Samolot, jako szybki i wygodny transport, cieszy się dużą popularnością, jednak – jak wszystko – ma swoich zwolenników i przeciwników. Dla jednych stał się niemal codziennością, inni za nic w świecie nie wejdą na jego pokład, bowiem strach, spowodowany nieoczekiwanymi, czy niespodziewanymi turbulencjami, bywa paraliżujący. Niekorzystne warunki atmosferyczne, lub nawracające myśli związane z wysokością, również nie nastrajają pozytywnie.
Ten rodzaj strachu został ciekawie zobrazowany w antologii pod redakcją Stephena Kinga i Beva Vincenta. To oni zabierają czytelnika w podniebną podróż, której skutki bynajmniej nie są jednoznaczne. Początek inicjuje wstęp napisany przez Kinga – opisuje on własne doświadczenia związane z samolotami, wprowadzając tym samym niepokojący klimat, nadający odpowiedni ton nadchodzących historii. Każde następne opowiadanie okraszone zostało krótkim wstępem króla horroru, pozwalając na płynne przejście z jednej „eskapady” do drugiej. Wprowadzenie to staje się wspomnieniem dokonań danego autora, oraz charakteryzuje, w kilku słowach, nadchodzącą opowieść.
Zbiór przedstawia różnorodny wachlarz zagrożeń czyhających w przestworzach. Wyciąga na wierzch ukryte obawy i emocje z perspektywy, nie tylko pasażerów, ale i załogi. W trakcie lektury, czytelnik zapozna się z wyselekcjonowanymi tytułami, którym przyświeca problematyka: klaustrofobii, bezsilności, strachu, zwątpienia. Groza, fikcja, absurdalne i potworne elementy są cechami wiodącymi prym i nie pozostawiają wątpliwości – „17 podniebnych koszmarów” żeruje i żywi się strachem związanym z podróżowaniem samolotem.
Antologia to gatunkowy zlepek – można w niej uchwycić fantastykę, horror, czy nawet nutę kryminału. Nie jest wolna od paranoi, nadprzyrodzonych mocy, koszmarów, apokaliptycznej wizji, czy nuty futuryzmu i fantazji. W zbiorze nie zabrakło również historii opartej na prawdziwych zdarzeniach, to ona, notabene, otwiera książkę – mowa o „Ładunku” E. Michael’a Lewisa. Opowieść oferuje koszmarny wgląd w następstwa masakry w Jonestown, gdzie zginęło 900 osób za sprawą zbiorowego samobójstwa. Lewis świetnie połączył fakty z domieszką paranormalności.
Sam wachlarz autorów jest dość pokaźny i intrygujący. Czytelnik spotka się m.in. z autorem „Lśnienia” – Stephenem Kingiem; jego synem – Joe Hillem; człowiekiem, który powołał do życia Sherlocka Holmesa – Arthurem Conanem Doylem; człowiekiem znanym z pisania opowieści dla dzieci – Roaldem Dahlem, czy autorem znanych scenariuszy – Richardem Mathesonem. Dzieło kończy się wierszem Jamesa Dickeya, zatytułowanym „Spadanie”. Jego kanwa opiera się na prawdziwym zdarzeniu. Autor, za pomocą słów, maluje piękny, acz przerażający obraz składający się z makabrycznych ułamków sekund. Posłowie, spisane piórem Beva Vincenta, staje się świetnym podsumowaniem, opowiadającym o tym, jak powstało „17 podniebnych koszmarów”.
Są opowiadania dobre, szybko zapadające w pamięć, manipulujące emocjami czytelnika; są nieco lżejsze, które mogą stać się złapaniem oddechu pomiędzy historiami. Jedno jest pewne – każde zachowuje przyjęty koncept i zostało starannie dobrane. Opowiadania cechuje różnorodność, nie tylko gatunkowa, ale i pochodzeniowa oscylująca na przełomie wielu lat i okresów literackich. Warto jednak wspomnieć, że książka nie jest pełnokrwistym horrorem mogącym przestraszyć do tego stopnia, iż odbiorca nigdy więcej nie wejdzie na pokład samolotu. Całość zbioru prezentuje się ciekawie i dobrze. Dzięki subtelnemu połączeniu gatunków, każdy czytelnik odnajdzie coś dla siebie.