Przedmiotem badań zoologii są zwierzęta – ich budowa, funkcjonowanie, behawioryzm czy pochodzenie lub pokrewieństwo. Klasyfikacja nauk zoologicznych jest nie tyle trudna, co czasochłonna. Wiąże się ona z obszernymi i licznymi zagadnieniami do których zaliczyć można m.in. weterynarię czy leśnictwo.
Małe miasteczko na południu Anglii. To tutaj dochodzi do brutalnych i krwawych incydentów, których ofiarami stają się, początkowo, zwierzęta. Ta osobliwa rutyna kończy się w noc Halloween, kiedy, podczas hucznej imprezy, dochodzi do prawdziwej tragedii. Mieszkańcy, nie do końca mogąc liczyć na służby mundurowe, starają się na własną rękę odszukać winnego. Pomóc ma im w tym młody student zoologii – Adler. Chłopak rozpoczyna prywatne śledztwo, podczas którego odkrywa mroczne sekrety, mieszkające w okolicznych lasach. Czy w murach miejsca pełnego wojowników, farmerów, kłusowników, ale i arystokratów, czai się prawdziwe zło?
Bawić się w szczerość mogą tylko głupcy i ci, co nie mają nic do stracenia.
Zdawać by się mogło, że w tak sennym i nostalgicznym miasteczku jak Sussex nic nie wyjdzie poza ramy oczywistości czy codzienności. Marta Merriday udowodniła, że nawet podglądanie życia toczącego się w małej miejscowości, z wszystkimi jej rysami i pęknięciami, może być świetnym szkieletem wielowątkowej powieści. Autorka bowiem stworzyła porywającą lekturę, gdzie przygoda przeplata się z fantazją. Obraz ten, będący różnorodną paletą barw tchnie finezją oraz delikatnością, które – pozornie niezauważalne – tkwią ukryte pod fasadą brutalności, nierzadko krwi.
Uniwersum zostało nakreślone w oryginalny i przekonujący sposób – podjęte wątki przenikają się, łączą, dopełniają. Porównać je można do dziergania – każde oczko ma swoje miejsce; każdy splot opiera się na innym, bez którego nie mógłby powstać. I choć zdarzają się sceny nieco przydługie, wręcz jałowe, tak całość wypada naprawdę dobrze. Ten nieco baśniowy świat jest pełen dynamiki, zaskakujących wydarzeń, których chronologia staje się dowodem na to, iż autorka doskonale przemyślała fabułę nie pozostawiając miejsca na luki czy niedopowiedzenia.
Ludzie z fantazją (…) często źle kończą. Znikają w okolicznościach, które sami sobie wyśnili.
Warto wspomnieć o przystępnym, niemal subtelnym, języku powieści. Marta Merriday splata ze sobą pozornie proste słowa, tworząc pełny i barwny kolaż zbudowany z opisów fauny, flory, ale i postaci czy rutynowych czynności. Fabuła wymaga od czytelnika atencji, bowiem autorka, opisując wiele zagadnień związanych, między innymi z zoologią, posługuje się mniej znaną terminologią. Duży plusem jednakże są przypisy, które wiele wyjaśniają – przybliżają choćby sylwetkę danej postaci, czy tłumaczą sytuację.
Przedstawiona przez autorkę wizja jest dość przekonująca, nadaje powieści zajmujący oraz intrygujący wydźwięk. To nie tylko dobra rozrywka, ale i zachęta do podjęcia refleksji nad szeroko pojętą ewolucją genetyki i tego, do czego mogą doprowadzić wszelakie eksperymenty z nią związane. „Adler. Tajemnica zamku Bazina” to powieść wielowątkowa, dokładnie rozplanowana, sensowna i przemyślana, która winna urzec niebanalnym piórem, opisami, barwami, a przede wszystkim intrygującą fabułą i niejednolitymi postaciami.