UMIERAM!
Edward, szesnastoletni król Anglii, cierpi na krztusicę. Jego dni są policzone, a lista rzeczy, których nie będzie mu dane doświadczyć stale rośnie. Edward wolałby planować swój pierwszy pocałunek niż zastanawiać się kto, po jego śmierci, przejmie koronę. Pełen obaw postanawia przekazać królewski tron swojej kuzynce – Lady Jane Grey. Czy podjął słuszną decyzję?
ZOSTANĘ KRÓLOWĄ?!
Lady Jane jest młodą, inteligentną, kochającą książki rudowłosą dziewczyną, która niebawem zasiądzie na tronie. Z tego tytułu Edward, jej najdroższy kuzyn, zaaranżował ślub Jane z zupełnie nieznanym mężczyzną – Giffordem, który ewidentnie coś ukrywa. Na domiar złego przyszła królowa zaczyna miewać niepokojące myśli i przeczucia – niekoniecznie przesadzone. Bez wątpienia ktoś jest do niej wrogo nastawiony.
KOŃSKIE ŻARTY
Gifford, a raczej G. został obdarzony nietypową przypadłością, która zmusza go do prowadzenia podwójnego życia. G. jest E∂ianem (czyt. Ewianem) – zmiennokształtnym, który potrafi zmienić się w zwierzę. Niestety, G. uważa, że ciąży na nim klątwa ponieważ nie potrafi kontrolować swoich transformacji. Codziennie o świcie staje się… koniem.
Życie jest krótkie, a potem umierasz.
Lady Jane, została okrzyknięta mianem „dziewięciodniowej królowej”, bowiem tuż po śmierci Edwarda VI Tudora, władała Anglią zaledwie 9 dni. Mianowanie Jane na królową było zaplanowaną intrygą Johna Dudleya – jej teścia, który namawiając syna na ożenek, chciał wzmocnić swoją pozycję w kraju. Knowanie jednak szybko wyszło na jaw. Na tronie zasiadła Maria I Tudor, która nie znała litości dla zdrajców. To historyczne wydarzenie stało się podstawą powieści. Nieskomplikowana, pozbawiona afektacji fabuła nadaje książce swoistej finezji.
„Moja Lady Jane” jest groteskową wariacją skupiającą się na dziejach Anglii pod rządami Tudorów. Można pomyśleć, że powieść oscylująca wokół umierającego króla będzie ponura. Nic bardziej mylnego. Ta absurdalna lekcja historii jest smaczna, lekka, zabawna. Zdecydowanie odstaje od książek młodzieżowych, które można spotkać na rynku wydawniczym. Autorki zgrabnie połączyły ze sobą elementy romansu, magii i parodii tworząc przyjemną, alternatywną wersję losów bohaterów żyjących w szesnastowiecznej Anglii.
(…) najbardziej na świecie kochała to, w jaki sposób książki przenosiły ją gdzieś daleko, poza obręb przyziemnego, dusznego życia, i pozwalały jej doświadczyć setek innych żyć. Książki były jej bramą do innych światów.
Zdecydowaną przewagą utworu staje się język powieści – plastyczny, klarowny, pełen dynamiki. Widać, że autorki świetnie się bawiły tworząc taką a nie inną treść. Podobna rzecz dzieje się w zarysie bohaterów. Ich charakterystyka, choć mało wyszukana, staje się barwna, a zmiany narracyjne dodatkowo malują portrety postaci. Warto również zwrócić uwagę na to, że autorski momentami przerywają opowieść i wprowadzając dygresję, zwracają się wprost do czytelnika, tłumacząc zdarzenia lub je dopowiadając.
„Moja Lady Jane” jest nietuzinkową fikcją literacką, (nie)subtelnie ingerującą w prawdziwe historyczne wydarzenia. Humor zawarty w powieści nie jest kiczowaty, ma charakter satyryczny, który staje się dobrym źródłem rozrywki. I choć nie jest to literatura ambitna, tak zapewnia chwilę niezobowiązującej przyjemności.