Image default
Książki Recenzje Sensacja

Ostatni worek cementu – Mateusz Wieczorek

Przestępczość zorganizowana jest zjawiskiem kryminalnym, które przybiera różne postacie, a którego nie można zamknąć w ściśle określonych ramach. Pojęcie to odnosiło się do osób prowadzących działalność, dzisiaj określaną jako mafijną, na terenie Sycylii. Mafia przybrała pozycję wzorca kulturowego, każdy wie czym jest ten system, adoptujący tylko ludzi, którzy łamią prawo bez mrugnięcia okiem i są w stanie przysiąc swoją lojalność. Wielki ekran i karty papieru przyjęły już wielu mafiosów, przywódców band i gangów. Każda taka produkcja dowodzi, że autorzy mogą w kompletnie inny sposób wyjaśniać postępowanie swoich bohaterów, a także nadawać mu nieoczywiste znaczenie.

Młody pracownik agencji ubezpieczeniowej, Colton Avila, wiedzie monotonne i spokojne życie. Pewnego dnia, przez dziwny splot wydarzeń, zostaje wciągnięty w sam środek wojny mafijnej. Mężczyzna musi porzucić stare przyzwyczajenia i nauczyć się funkcjonować w tym bezlitosnym świecie, którego reguły nie są uczciwe. Musi stać się profesjonalnym zabójcą, by pomóc Hugonowi Wellsowi wrócić na szczyt. Jednak czy wszystko pójdzie po jego myśli? Kim tak naprawdę jest Colton, a kim jego ofiary? I skąd wziął się niewidzialny i ekscentryczny Ethan?

Mawiają, że świat składa się z równowagi… Można dostrzec ją w każdej jego części. Tak zawsze było, jest… i będzie, o ile nikt nie zaburzy tego porządku. W ciągu roku jest tyle samo dnia co nocy. (…) W ciągu dekady jest tyle samo ciepła, co i zimna… W ciągu stulecia tyle waśni, co pokoju… (…) W ciągu tysiąclecia jest tyle samo przypływów, co odpływów… Ta zasada tyczy się wszystkiego, co znane człowiekowi. W nim samym jest tyle samo dobra, co i zła.

Mateusz Wieczorek

„Ostatni worek cementu” doskonale podtrzymuje sensacyjny klimat, przepełniony bezwzględnymi ludźmi w niebezpiecznym świecie. Typowa dla mafijnego światka brutalność, mroczne, często niepokojące, i przerażające tło odgrywa w powieści fundamentalną rolę. Tutaj nie ma czasu na monotonię czy rutynę codzienności – pędząca na łeb na szyję akcja ani myśli zwolnić i dać wytchnienie. Mateusz Wieczorek kreuje rzeczywistość nieustępliwą, duszną i zatęchłą. Wszystkie występki niejednokrotnie uchylają się od konsekwencji, jednak chwila zwątpienia, czy ułamek zawahania może kosztować życie.

Groteska goni absurd, a ten, zatopiony w ogromie czarnego humoru, potrafi zwalić z nóg. Podobnie jak w przypadku „66 dusz”, autor daje upust konwenansom, brudzi scenerię hektolitrami krwi, wychodzi poza utarte schematy. Na powieść składa się wiele wątków, które niezbawione chaosu, łączą się ze sobą i krystalizują z upływem czasu. Zdawać by się mogło, że niektóre sceny są niepotrzebne, wyrwane z kontekstu – nic bardziej mylnego. Choć w powieści nie brak odrealnionych i przerysowanych fragmentów, tak abstrakcyjność i nuta paranormalności wespół z lekkim, acz niepozbawionym tony wulgaryzmów językiem, dopełniają się.

Pisarz sprawnie manewruje kolejnymi zdarzeniami, a za sprawą niedopowiedzeń, pozostawia czytelnikowi pole do własnej interpretacji, zachęcając go przy tym do rozmyślnego napisania własnej wersji wydarzeń. Ten celowy zabieg może jednak irytować i wprawić czytelnika w zakłopotanie.

Oblicza postaci są jedynie maską, pod którą kryją się uciążliwe i wstydliwe tajemnice. Te z kolei składają się na podwaliny każdej książkowej osobowości. Bohaterowie, poprzez swą nieoczywistość, potrafią zaskoczyć. Są to charaktery nieszablonowe i ekspresywne, które nie są odporne na rozwój zdarzeń. To dzięki niemu bowiem, dokonują metamorfozy, niemal kształtują swoje jestestwo na nowo. Szczególnie protagonista, który na skutek przewrotności losu, przechodzi olbrzymią przemianę, zapominając przy tym o moralności.

Powieść nie jest jednak bez skaz – jej wadą są dialogi, które w dużej mierze przypominają wyuczone, teatralne kwestie. Patrząc przez pryzmat powieści podobnych gatunkowo, można odnieść wrażenie, że to już gdzieś było.

„Ostatni worek cementu” jest powieścią, której nie brak czarnego humoru, absurdu i pokręconej intrygi. Bezwzględny świat, niebezpieczni ludzie i pędząca akcja nurtuje i nie pozwala na znużenie. Choć historia spisana przez Mateusza Wieczorka zdaje się nieco przerysowana, tak sumarycznie stanowi niemałą gratkę dla fanów sensacji.

Wpisy, które mogą Ci się spodobać

Świnia ryje w sieci, czyli z pamiętnika hejtera – PigOut

Bookmoment

Zniknięcie – Caroline Eriksson

Bookmoment

Tajemny ogień – C.J. Daugherty, Carina Rozenfeld

Bookmoment