Ciągle dokądś zmierzamy, pędzimy przed siebie, wybiegamy w daleką przyszłość, omijamy przeszkody losu, jednak gdy natrafimy na potężną barierę – ciężko ją przezwyciężyć. Orientujemy się nagle, że wszystkie snute plany zostają brutalnie odłożone na bok, marzenia mogą nigdy się nie spełnić, a życie trwać zdecydowanie zbyt krótko.
Bibi Blair jest młodą, energiczną i szczęśliwą pisarką. W swoim dorobku ma jedną powieść, a jej opowiadania publikują najbardziej renomowane czasopisma. Pewnego dnia, chcąc dokończyć swoje najnowsze dzieło, odkrywa, że straciła czucie w palcach, a w ustach pojawił się nieprzyjemny posmak. Kobieta zgłasza się do szpitala w którym potwierdza się najgorsze przypuszczenie: glejakowatość mózgu. Jako że nowotwór jest w zaawansowanym stadium, nie można usunąć go operacyjnie, lekarze dają Bibi rok życia. Dziewczyna jednak, kierując się niepoprawnym optymizmem, rzuca wyzwanie śmiertelnej chorobie, mówiąc: „zobaczymy”. Niedługo potem, ku zaskoczeniu wszystkich, Bibi wraca do zdrowia, po raku nie został żaden ślad. Zdarzył się cud czy może tajemnicze ozdrowienia ma drugie dno? Co jeśli Bibi przeżyła tylko po to, aby kogoś ocalić, kogoś o imieniu Ashley Bell? Obsesyjne myśli pchają dziewczynę na niebezpieczną ścieżkę, której przekroczenie może wiele kosztować.
Ludzie ukrywają przed sobą prawdę o samych sobie. To samooszukiwanie się jest mechanizmem umożliwiającym radzenie sobie z życiem (…).
„Poszukiwana” jest moim drugim spotkaniem z twórczością Deana Koontza. Po lekturze „Wizji” żywiłam nadzieję, że autor jeszcze nie raz mnie zaskoczy. Jak było tym razem?
Nie ulega wątpliwości, że najnowsza powieść Koontza jest dynamiczną lekturą, spajającą niesamowitą atmosferę, realne i wiarygodne szczegóły oraz elementy horroru w osobliwą całość. Fundamenty historii bazują na niezwykle dokładnej warstwie psychologicznej, ciekawie obrazującej paranormalną perspektywę – przemyślaną i oryginalną – myślą przewodnią zaś staje się wyobraźnia. Czytelnik rozpoczyna nietuzinkową wędrówkę, starając się dodać dwa do dwóch, podąża za treścią powieści, wysnuwa przypuszczenia.
Autor sprawnie manipuluje słowem, bawi się tworząc niezwykły, plastyczny obraz, zmusza do podjęcia refleksji nad przewrotnością losu. Można śmiało powiedzieć, że język utworu jest barwny, wyrazisty, choć chwilami ciężki i toporny. Bogactwo myśli czy umiejętne kontrolowanie rzeczywistości podkreśla kunszt autora, zaś najlepszym dowodem na jego pomysłowość jest profil głównej bohaterki, która poprzez swą determinację fascynuje i intryguje. Dziewczyna obciążona bagażem doświadczeń i zapomnianych koszmarów, niestrudzenie boryka się z demonami przeszłości. Budzi sympatię czytelnika, który chce bliżej ją poznać, odkryć to, co zostało ukryte. Autor efektownie maluje zatrważające obrazy wspomnień, rzucając jedną tajemnicę za drugą. W treści ciągle pojawiają się niewiadome, a zwieńczenie powieści wywołuje niemały wstrząs.
Każde życie jest opowieścią lub zbiorem opowieści, z których nie wszystkie kończą się zgrabnym happy endem.
Obrane tempo jest leniwe, acz wystarczająco wartkie, aby poszczególne elementy zaczęły się zazębiać. Akcja trzyma w napięciu, zdumiewa, rozgrzewa emocje i wywołuje charakterystyczny dreszcz. Dodatkowego uroku powieści dodają retrospekcje, które pomagają w zrozumieniu motywacji bohaterów. Nie da się nie zauważyć zmian zachodzących w zachowaniu postaci, a także cech, które pozornie nieistotne stają się kluczowe. Wszystkie powyższe elementy zapewniają satysfakcjonującą, nieprzewidywalną rozrywkę, ale…
Pomimo wymienionych walorów odniosłam wrażenie, iż powieść jest momentami przegadana. Chcąc dodać książce polotu, Koontz dorzucił nieco absurdalne, odrealnione wydarzenia, które powodują uczucie frustracji i zmęczenia. Wspomniałam wcześniej o ciężkim i topornym języku. Niestety, przez zastosowanie takiego rozwiązania, „Poszukiwana” wydaje się nierówna – raz czyta się ją szybko i sprawnie, aby zaraz zatrzymać się i w ślimaczym tempie pochłaniać kolejne zdania, co za tym idzie – miejscami fabuła staje się niezrozumiała, nazbyt skomplikowana.
Dean Koontz stworzył niepokojącą, zagadkową powieść, która swym klimatem przypomina nieco paranoiczną wariację rzeczywistości. Autor miał doskonały pomysł, niestety zrealizował go tylko do połowy. Gdyby wyciąć połowę surrealizmu, książka stałaby się naprawdę znakomitą lekturą.