Drogi Czytelniku, mam nadzieję, że znasz Krzysztofa Daukszewicza? Jeśli nie, to koniecznie to nadrób! Pan Daukszewicz, jako świetny satyryk i kabareciarz, nie jednokrotnie poprawiał mi humor, wprawiał w konsternację czy zadumę. Niespodziewanie w moje ręce wpadł zbiór felietonów i humoresek Pana Krzysztofa. Cóż zrobiłam? Odcięłam się od świata na długie godziny i zaczęłam czytać…
„Prosto z ambony” to kilkadziesiąt felietonów, które na przestrzeni dziesięciu lat były publikowane na łamach miesięcznika „Łowiec Polski”. Autor obnaża się przed Tobą, a Ty dowiadujesz się, że uwielbia las, wsie, myślistwo. Daukszewicz jest obserwatorem, który nieszablonowym okiem lustruje otoczenie, przenosząc swoje myśli na papier – jakby na to nie patrzeć, pisanie to jego sposób na życie. Przedstawione historie nie są długie – liczą dwie, trzy strony. Każdą z nich czyta się lekko i przyjemnie, autor przekonuje do siebie błyskotliwością, pomysłowością, inteligencją oraz specyficznym sarkazmem skierowanym do świata.
Krzysztof Daukszewicz jest barwną postacią, idealnie odnajdującą się w pisaniu felietonów, które notabene nie należą do łatwego kawałka chleba. Wszak, nie każdy człowiek posiada podobne poczucie humoru, a znalezienie złotego środka czasami jest niemożliwe. No prawie, gdyż Daukszewicz ten złoty środek odnalazł. Książka cechuje się prostotą, zrozumiałym językiem, swobodą i nietuzinkowym stylem. Na próżno tutaj szukać satyry politycznej, choć jej echo gdzieniegdzie może wybrzmieć. Tematem nadrzędnym jest las do którego prowadzą nie tylko felietony, ale i ilustracje, aczkolwiek sama treść związana jest raczej z życiem – po prostu. W książce nie brakuje ciekawostek, anegdot czy scenek rodzinnych. Autor wielokrotnie pozwala Ci na zajrzenie w głąb swoich wspomnieć, jawiących się wszystkimi możliwymi kolorami.
W całej otoczce satyry i humoru, jest także czas na smutek i wzruszenie, a to za sprawą jednego felietonu, który jest pożegnaniem i hołdem dla ilustratora – Juliana Bohdanowicza.
Krzysztof Daukszewicz zabierze Cię w intelektualną przejażdżkę! Jest to tak pozytywna publikacja, że jeśli dopadnie Cię chandra to koniecznie po nią sięgnij. W mig zapomnisz o strapieniach, w zamian poczujesz zapach lasu i usłyszysz śmiech – swój śmiech, gdyż „Prosto z ambony” to idealny balsam na poszarpaną duszę, który pozwala nabrać dystansu do otaczającego Cię świata.