Temat uchodźców ostatnimi czasy dość głośno odbija się w mediach. Co chwilę dochodzą do głosu nowe doniesienia o terrorze, krwawych zamieszkach i chaosie. Przemysław Piotrowski podjął się dość kontrowersyjnego tematu, tworząc swoją najnowszą powieść pokazuje, że niebezpieczeństwo jest aż nazbyt realne.
Fala niekontrolowanych migrantów zaczyna zalewać Europę. Oto nadszedł czas szczerzącego się terroru, walki o wolność, życie i przyszłość. Przerażająca wizja zaczyna stawać się rzeczywistością na wskroś potworną. Rok 2023. Kuba Polak wiedzie spokojne i szczęśliwe życie. Zakochał się w pięknej Nawal, snuje nieśmiałe plany na przyszłość. Kobieta spodziewa się dziecka, które jeszcze bardziej uszczęśliwia parę kochanków. Niestety ich szczęście nie trwa długo. Pewnego wieczoru Nawal pada ofiarą zabójstwa honorowego, a Kubie cudem udaje się uniknąć śmierci. Blizna na gardle już zawsze będzie mu przypominać tamte wydarzenia. Mężczyzna pała zemstą, chce pomścić śmierć ukochanej. Wkrótce nadarza się ku temu okazja…
Fabuła powieści przenosi nas do pesymistycznej przyszłości, której echo wybrzmiewa bezwzględnością. Początkowo spokojna i mozolna akcja przeradza się w brawurową i niepokojącą sensację. Mroczny scenariusz wydarzeń nabiera realności poprzez dosadne obrazy przemocy i bezduszności. W powieści nie ma miejsca na niejasności i usprawiedliwienia. Stojąc w obliczu wroga zapominasz o dylematach, chcesz przetrwać. Intrygującym elementem jest wprowadzona narracja, autor przedstawia kilka perspektyw dzięki którym łatwiej spojrzeć na przebieg zdarzeń. Przemiana, ból, wewnętrzna walka z samym sobą to czynniki budujące bezapelacyjne napięcie przy czym książka nie traci nadanego tempa.
Już sama okładka wywołała u mnie dreszcz niepokoju, wiedziałam, że trzymam w rękach dobrą i mocną dawkę literatury. Nie zawiodłam się. Przerażające sceny okraszone hektolitrami krwi skutecznie doprowadziły mnie na granicę dobrego smaku, a moje nerwy zostały wystawione na niemałą próbę. Przemysław Piotrowski stanął na wysokości zadania, perfekcyjnie oddał okrucieństwo jakim kierują się ludzie tylko po to, aby otrzymać nagrodę – niekoniecznie dobrą i chwalebną. Przedzierająca się nienawiść emanuje niemal z każdej strony, drastyczne sceny rzucają wyzwanie wyobraźni.
Oddając głos bohaterom powieści Przemysław Piotrowski zmusza czytelnika do refleksji i podjęcia dyskusji dotyczącej rozważanego tematu, jednak to, co najbardziej ujęło mnie w bohaterach to ich przemiana. W obliczu zagrożenia czy diametralnej zmiany położenia, człowiek popełnia wiele błędów zakrawających niekiedy o absurd. Bohaterowie przedstawieni w powieści stając oko w oko z wrogiem udowodnili swoją siłę charakteru. Wyrwani z sielanki, przepełnieni chęcią zemsty wywołują niebezpieczną lawinę, która nie oszczędzi nikogo na swojej drodze. Warto wspomnieć, że bohaterowie wzorowani są na prawdziwych postaciach, co jeszcze bardziej wpływa na ich wiarygodność, oddając pełny obraz sytuacji.
„Radykalni. Terror” to powieść, która nie jest łatwą lekturą. Przemysław Piotrowski oparł ją na swoim bagażu doświadczeń, zatem nie można zarzucić mu nieznajomości tematu. Wielu czytelników może nie zgadzać się z treścią powieści, wielu może żywić do niej negatywne emocje. Uważam jednak, że książkę warto poznać, nawet pomimo tak brutalnej wizji.
Litość odeszła do lamusa, niebezpieczeństwo zawiązało pakt z bestialstwem i bezlitosnością. Dlaczego mur spokoju został zburzony?