Stephen King, okrzyknięty Królem Horroru, jest jednym z najpłodniejszych pisarzy literatury grozy. Zadebiutował pod koniec lat 60-tych, jednakże dopiero w latach 70-tych za sprawą wydania „Carrie”, zaczął podbijać rynek wydawniczy. Można powiedzieć, że King, w swoich powieściach, staje się wnikliwym obserwatorem. Zagłębia się w ludzką psychikę, wyciągając na wierzch to, czego na co dzień się wstydzimy; czego nie potrafimy nazwać. Zamykając te elementy w ramie grozy, tworzy nie tylko intrygujące książki, ale i pokazuje prawdziwą naturę człowieka. Swoim bohaterom nie ułatwia zadania – niejednokrotnie toczą oni walkę z samym z sobą, ze swoim strachem, słabościami.
Jego książki, choć pozornie ze sobą niezwiązane, przenikają się i łączą – za sprawą drugoplanowych postaci, miejsc, niejednokrotnie się przewijających, czy konkretnych zdarzeń, szerzej opisanych w innych powieściach. Uniwersum, jakie stworzył Stephen King jest tak obszerne, że nie da się go zrozumieć od razu w całości. „Stephen King: instrukcja obsługi” to – jak sama nazwa wskazuje – instrukcja, swoiste kompendium wiedzy dotyczącej powieści, czy opowiadań, którym amerykański pisarz dał życie. Chronologia dzieł wzbogacona została o informacje dotyczące ekranizacji, te zaś okraszone plakatami. Nie zabrakło tutaj również książek pisanych pod pseudonimem, komiksów, adaptacji filmowych czy przygody Kinga z poezją, a nawet aktorstwem.
Piszę, bo mam to szczęście, że moja praca jest moim najukochańszym hobby…
Robert Ziębiński zebrał większość materiałów odnoszących się do twórczości króla horroru, biorąc je pod lupę, analizując i uchylając kulisy ich powstawania, aby finalnie zamknąć je na niemal 700-set stronach przewodnika. To jednak nie wszystko, bowiem całość zabarwiona została gromem ciekawostek, wywiadami, czy faktami z życia Stephena Kinga, które w jakiś sposób przyczyniły się do powstania dzieł. Fragmenty te przeplatane są uzupełnieniem innych autorów, opisujących swój „pierwszy raz z Kingiem”.
Autor „Instrukcji obsługi” obnaża Stephena Kinga – krótko, acz treściwie pokazuje, z kim tak naprawdę przyjdzie się zmierzyć czytelnikowi. Zrywa maskę pisarza, ukazując jego prawdziwe oblicze, które, umówmy się, nieskazitelne nie było. Obiektywne podejście do twórczości Kinga, jak i jego samego, to duży plus. Tutaj nie ma miejsca na chwalebne peany – Ziębiński opisuje problemy z jakimi zmagał się King, jak choćby uzależnieniem od alkoholu, czy trudnych początkach, kiedy to decyzje odmowne ze strony wydawnictw były na porządku dziennym.
Już sama konstrukcja „Instrukcji” zasługuje na uwagę – opracowanie prezentuje się bardzo estetyczne i spójnie. Każdemu tytułowi zostało poświęcone należyte miejsce, każdy ma swój dział. Przystępność języka sprawia, że instrukcję czyta się niemal jednym tchem. Odczuwając pisarskie zacięcie idealnie pasujące do całości, nie da się nie zauważyć poczucia humoru, czy nawet sarkazmu.
Podkreślić jednak trzeba, że przewodnik zawiera spoilery, których nie dało się pominąć. Dlatego też instrukcja będzie dobrym uzupełnieniem książek, jakie czytelnik ma już za sobą. Przewodnik nie jest nudnym wyszczególnieniem zasług Kinga – to bogata, obszerna, spójna i przejrzysta „cegła” omawiająca dzieła mistrza grozy oraz ekranizacje. „Stephen King: instrukcja obsługi” to absolutny must have każdego fana króla horroru.